Spodziewać by się można, że w herbie Torunia znajdzie się piernik. Nic bardziej mylnego. Patrząc na jeden z najważniejszych symboli miasta, nie zobaczymy słodkiego wypieku. Zamiast tego widzimy klęczącego anioła w błękitnej szacie, który szeroko rozpostartymi, srebrnymi skrzydłami otula mury miasta. Anioł w jednej dłoni dzierży złoty klucz, a drugą podtrzymuje białą tarczę, na której tle piętrzą się zbudowane z czerwonej cegły miejskie mury zwieńczone koroną z trzech baszt. Wejścia do miasta broni dwuskrzydłowa, złota brama z uniesioną kratownicą. Prawe skrzydło wrót jest otwarte na oścież, natomiast lewe pozostaje zamknięte.
Herb Torunia jest jednym z najstarszych herbów miejskich w Polsce. Na przestrzeni lat ulegał zmianom, a jego wygląd znacznie odbiegał od tego, który widzimy w czasach obecnych. W XIII wieku Toruń posługiwał się pieczęcią z wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem siedzącej w bramie miasta. W późniejszych latach na pieczęci miejskiej pojawił się Jan Chrzciciel. Obecny herb opisał w 1592 roku Ulrich Schober, profesor nauczający łaciny i greki w toruńskim Gimnazjum Akademickim. Ostatecznie symbol zatwierdził Minister Spraw Wewnętrznych w 1936 roku.
Legenda głosi, że herb Torunia powstał jako następstwo snu, który w 1499 roku nawiedził jednego z toruńskich franciszkanów. Podczas nocnej wizji ukazał się mu anioł, który zapowiedział, że w 1500 roku Toruń ulegnie zniszczeniu będącemu karą za niegodziwe uczynki mieszkańców. Anioł zdradził jednak, że istnieje szansa na odkupienie. W ramach zadośćuczynienia za popełnione zło, mieszkańcy Torunia mieli odziać się w worki pokutne i prosić Boga o przebaczenie.
Początkowo mieszkańcy miasta bardzo sceptycznie odnosili się zarówno do przepowiedni, jak i do sposobu odkupienia. Na szczęście anioł opiekujący się miastem wsparł mnicha w głoszeniu objawienia i co jakiś czas dawał torunianom znaki. Z czasem, w obliczu licznych niebiańskich sygnałów, nawet najwięksi sceptycy uwierzyli, iż franciszkanin mówi prawdę.
Mieszkańcy Torunia zaczęli się gorąco modlić i prosić Boga o przebaczenie. Rozpoczęli post, zrezygnowali z najmniejszych nawet przyjemności, a we wszystkich kościołach codziennie odprawiano mszę. Niestety niebiosa nie dawały żadnego znaku, że działania torunian przynoszą skutek. W obliczu wizji niepowodzenia uradzono, że aby przebłagać Boga za grzechy ludu, należy odlać ogromny dzwon. Jak postanowiono, tak uczyniono. Odlany dzwon ważył ponad 7 ton, miał 2 metry średnicy i 3 metry wysokości. Zawieszono go na wieży Katedry Świętych Janów i ofiarowano Bogu w darze.
Bóg, zadowolony z daru i postawy mieszkańców, postanowił okazać miastu łaskę. Ponadto, przywołał do siebie anioła, który opiekował się miastem i wręczył mu złoty klucz dający mu prawo do dalszej ochrony Torunia. Anioł, szczęśliwy z takiego obrotu spraw, objawił się mieszkańcom miasta i ogłosił dobrą nowinę. Torunianie wdzięczni za wstawiennictwo umieścili jego podobiznę w herbie miasta. Legenda głosi, że dopóki anioł dzierży klucz, dopóty miasto jest bezpieczne.